W tym czasie zrozumiałam, że Pan Jezus zna nas najlepiej. To On wie, czego my tak naprawdę pragniemy w swoim życiu. Moje serce i dusza zostały oczyszczone. Jezus uwolnił mnie z lęków i dał odwagę, aby próbować zmieniać swoje życie, nie patrząc na reakcje innych.
Dzięki rekolekcjom odkryłem inne spojrzenie na swoją chorobę. Dostrzegłem inne aspekty oraz inną możliwą, głębszą, przyczynę moich dolegliwości. Uświadomiłem sobie, jak wiele jestem w stanie oddać, aby zostać uzdrowionym przez Jezusa.
uczestnik, 25 lat.
Dziękuję Panu Bogu za całą delikatność, z jaką przychodzi – delikatność, która przenika do szpiku kości. Już na samym początku kursu Pan przytuli mnie do serca i powiedział: „Zapraszam Cię do pełni wolności, której pragniesz. Ja tu jestem i znam pragnienie Twojego serca, znam Ciebie i pragnę dać Tobie się poznać. Bądź wolna do bycia sobą”. I tak się działo. Pan uczył mnie wolności – do tego, aby wyrażać siebie, ale robić to tak, by uczanować też wolność drugiego człowieka. Uczył mnie również, że mogę popełniać błędy i, że drugi człowiek też może popełniać błędy. Powiedział: „daj mi szansę się tym zająć, ja potrafię wyprowadzić dobro z najgorszej sytuacji Twojego życia. Ty jesteś Moim Życiem – zaufaj”. Ufam.
Justyna
Na tym kursie doświadczyłam bardzo wiele. Jezus uświadomił mi, że powinnam popracować nad sobą, moimi emocjami, a przede wszystkim nad akceptacją siebie i przebaczeniem sobie tego, co w moim życiu było złe, za co miałam do siebie żal. Pokazał także, jak bardzo jest to ważne, by mógł mnie uwalniać i uzdrawiać, abym na nowo zachwyciła się Nim i Jego miłością. Bardzo mocno doświadczyłam Jego miłości, Jego objęcia, przytulenia, poczucia bezpieczeństwa, że On jest i że będzie działał, że mnie nie opuści i chce się o mnie troszczyć. Jezus także przyszedł z zapewnieniem, że wchodzi w trudne relacje jakie mam z mamą, że będzie ją odbudowywał. A na koniec pouczył, abym była cierpliwa, bo warto czekać na dobrych ludzi, na dobre rzeczy. Chwała Panu, Chwała Jezusowi.
Asia, 25l.
Na tym kursie Pan Bóg pokazał mi, że próbuję przez różne rzeczy, które mam, które gromadzę i do których się przywiązuję, zasłużyć na miłość. I próbuję udowodnić, że warto mnie pokochać. Dopiero kiedy oddałam to wszystko Jezusowi, On na modlitwie powiedział mi: „Nic nie masz, a Ja Cię kocham tylko i wyłącznie ze względu na Ciebie samą, nie za to, co masz, jak wyglądasz, jakich ludzi znasz, jakie masz zdolności, tylko ze względu na Ciebie samą. Na to, że jesteś.”
Pojechałam na Kurs Bartymeusz szczerze mówiąc z poczuciem, że i tak nie wyjdzie i że nic się nie da już zrobić. Byłam tak przybita i bez sił i nadziei, że nawet, gdy przychodziło jakieś dobro, ja nie byłam w stanie i nie chciałam go przyjąć. Pojechałam tak naprawdę po to, bym mogła powiedzieć „przecież próbowałam”. Liczyłam wręcz na to, że ten kurs mnie „dobije”. Ale Pan Jezus postanowił mnie nieco „rozruszać” :). Powoli pomógł mi ponazywać pewne rzeczy. Z tego wielkiego chaosu i pustki zaczął wydobywać po kolei różne rzeczy. Pomógł mi zobaczyć, co jest dla mnie ważne, dlaczego mi nie wychodzi, pokazał konkrety, które mocno wpływają na moje życie. Pokazał także, że On mnie zna i jest ze mną. Zobaczyłam, że On walczy i jest Lwem i że nie da mi się poddać. Wlał w moje serce chęć walki i nadzieję. Nie pozałatwiał mi wszystkiego, ale pokazał środki i pozwolił mi być słabą i prosił, bym oparła się na Nim. Obiecał, że mnie nie zostawi! I ja Mu uwierzyłam. Wybrałam Jezusa za Pana i chcę iść dalej! Chwała!
uczestniczka, 24 lata.
Dla mnie był to bardzo trudny, ale jednocześnie owocny, czas. Musiałam przełamać mój lęk decyzją woli, oddając swoje życie, plany Jezusowi, zostawiając stare życie. Mam nadzieję, że Jezus będzie uzdrawiał we mnie ufność do Niego i obdarzał mnie swoim Miłosierdziem, którego tak bardzo potrzebuję. Chcę stawać w prawdzie przed Nim i sobą samą.
Przyjechałem z wielkim oczekiwaniem. Jezus pokazał mi, że pójście za Nim na 100% daje prawdziwą wolność i szczęście. Pokazał mi także, że wiele zależy ode mnie w relacjach z innymi ludźmi, gdyż uzdrowił mnie wcześniej do leczenia tych relacji. Mam prawo i chęć, aby z miłością domagać się od mojej mamy, że mnie kocha. Jezus dał mi moc do tego, aby o tym mówić z pokojem i miłością. Nadal jestem synem swojej matki i jako jej dziecko chcę słyszeć, że jestem kochany.
Paweł, lat 38.
Ewelina, 34 l.
„Po tym kursie zrozumiałem, jakby Bóg obudził mnie na nowo do życia. Zdałem sobie sprawę, że ja do tej pory spałem, nie żyłem tak do końca. Niby się ruszałem, piłem, pracowałem, robiłem różne rzeczy, ale to nie było prawdziwe życie. Tak jak bym żył na jakichś bateryjkach, akumulatorach. Robiłem tylko rzeczy, które dawały mi chwilowe szczęście i powodowały, że na chwilę działałem. Ale na tym kursie zrozumiałem, że potrzebuję stałego szczęścia, którego źródłem jest Bóg. I to wszystko odnalazłem. Zadałem konkretne pytanie Bogu i dostałem na nie odpowiedzi. Co było dla mnie niesamowitym przeżyciem. Pomyślałem, że gdyby większość Polaków mogłaby być na takim kursie, to Polska mogłaby być najwspanialszym miejscem na ziemi.”
Tomek
„Na rekolekcje pojechałam z zapytaniem, które stawiałam sobie: „Co mam zrobić?”. Bo moim głównym problem jest to, że ja nie wiem, co mam robić. I w pewnym momencie ujrzałam, że ja dobrze wiem, co ja mam zrobić. Tyle tylko, że brakuje mi odwagi. I zaczęłam się modlić o tę odwagę. I dziś, kilka dni po tych rekolekcjach, mogę szczerze powiedzieć, że codziennie, albo kilka razy dziennie Bóg stawia różne osoby na mojej drodze i zmusza mnie do tego, aby podejmować decyzje. I to wszystko jest po to, abym tę odwagę znalazła i poszła dalej.”
uczestniczka
„Uważam, że to bardzo fajne rekolekcje. Spokojnie na te rekolekcje można ściągnąć także tych, którzy nie poznali Boga. Świetny scenariusz i świetnie zrobione. Ja w ogóle jadąc na te rekolekcje, nie wiedziałam, na ile skorzystam, mocno martwiąc się różnymi rodzinnymi troskami. Wbrew temu, co myślałam, wiele skorzystałam. Uważam to za strzał w dziesiątkę. W trakcie kursu zszokowała mnie moja reakcja. Nagle Bóg uświadomił mi, że mój zasadniczy problem, jakim jest obsesja posiadania dobrej i wspaniałej rodziny, nie wynika z tego, co do tej pory uważałam. Nie jest to związane z moją rodziną, tylko wynika z moich relacji z mężczyznami. I w trakcie tego kursu nagle odczułam ogromną ulgę. I odkryłam, co jest tego wszystkiego przyczyną. I bardzo się z tego cieszę. Chwała Panu!”
Alicja
„Pan Bóg na kursie przyszedł do mnie z łaską przebaczenia. Przed rekolekcjami w sercu miałam pewną zadrę i pretensje względem jednej osoby. Czułam żal i miałam wrażenie, że ta osoba mnie zupełnie nie rozumie. A najgorsze było to, że nie wiedziałam zupełnie, o co chodzi. Było to dla mnie strasznie ciężkie. W trakcie jednej z Eucharystii, kiedy było przekazanie znaku pokoju, poczułam taką wolność. Poczułam, że ja przebaczam i że Pan Bóg przychodzi z ogromną łaską. Było to dla mnie niesamowite! Pan Bóg przyszedł wtedy do mojej relacji z tą osobą i widzę tego owoce.”
Magdalena, 25 l.
„W dniu zakończenia rekolekcji dowiedziałam się, że mój tata miał drugi wylew (przed rekolekcjami miał pierwszy), że ma białaczkę i jest w bardzo ciężkim stanie. Było to dla mnie niezwykle ciężkie doświadczenie, ale jednocześnie odczuwałam wielki pokój w sercu. Jestem przekonana, że istotny był moment, kiedy na Kursie mogłam oddać Panu Bogu moje konkrety. Ja między innymi oddałam Mu właśnie mojego tatę. I wiem, że Bóg wziął to naprawdę na serio i również mi odpowiedział konkretem. To było dla mnie niesamowite i nigdy nie przypuszczałam, że jestem w stanie to zrobić – pierwszy raz w życiu powiedziałam mojemu tacie, że go KOCHAM. I za to naprawdę wielkie Chwała Panu!”
Basia, 23 l.